[Dzięki MMariola:]
Od długiego czasu utrzymuje się nas w przekonaniu, że premier (tfu) Tusk, poleciał do Smoleńska 7. kwietnia 2010 roku tą samą maszyną, która rozbiła się 3 dni później - czyli Tupolewem 154 o numerze bocznym 101...
Posłuchajmy relacji TVP Info w kilkadziesiąt minut po "katastrofie":
Czas od 2.43:
"Co ważne, jeżeli rzeczywiście prezydent podróżował Tupolewem, to (...) 7 kwietnia do Katynia przyleciał premier Donald Tusk z całą rządową delegacją. Oni nie przylecieli Tupolewem, ponieważ ten Tupolew był niesprawny. Skorzystano z pomocy wojska, delegacja rządowa przyleciała wcześniej rządowymi Casami, oraz innymi statkami powietrznymi, jakimi dysponuje polski rząd, czyli Jakami".
A tutaj jeszcze taka informacja a propos:
www.se.pl/wydarzenia/kraj/rosyjscy-mechanicy-majstrowali-przy-prezydenckim-t_150601.html
"Rosyjscy mechanicy majstrowali przy prezydenckim tupolewie tuż przed lotem do Smoleńska".
Kilka dni przed lotem do Smoleńska rządowy tupolew był naprawiany przez rosyjską ekipę ściągniętą z zakładu w Samarze. Mechanicy usuwali awarię bloku sterowania w układzie autopilota. Czy ta naprawa mogła mieć związek z katastrofą w Smoleńsku? Być może dziś prokuratura powie coś więcej na ten temat.
Rządowy samolot, który przed katastrofą w Smoleńsku miał kilka awarii, był naprawiany też przed podróżą do Katynia premiera Donalda Tuska (53 l.), czyli 7 kwietnia - ustalił "Nasz Dziennik".
Usterka była usuwana w Warszawie i wykonywali ją mechanicy z zakładu w rosyjskiej Samarze, gdzie remontowane były nasze tupolewy. Według płk. Ryszarda Raczyńskiego, byłego dowódcy 36. Pułku Lotnictwa Transportowego, rosyjscy mechanicy reperowali system autopilota. Pułkownik odpowiada, że był uszkodzony układ odpowiadający za regulację przechyłu skrzydeł. To wersja płk. Raczyńskiego.
Co konkretnie naprawiano, nasi prokuratorzy oficjalnie dowiedzą się dopiero po tym, jak otrzymają książkę pokładową. Niestety, do tej pory tego dokumentu nie ma w Polsce. Książka była 10 kwietnia na pokładzie tupolewa i jeśli przetrwała katastrofę, jest w Moskwie".
-------------
UPDATE (01.10.2010):
"Ostatecznie w samolocie premiera znalazło się 49 osób, w tym dziewięciu ministrów, 11 posłów i senatorów (najwięcej - pięcioro - z PO), wysocy urzędnicy KPRM. Wśród gości premiera (19) są m.in. hierarchowie głównych wyznań oraz Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Andrzej Wajda i Norman Davies".
http://wyborcza.pl/1,105770,7795970,Lot_PLF_101_cz__1__Przed_wylotem.html
Nie wygląda na to, że Tusk tutką poleciał.
Plan lotu na 7.kwietnia:
Zdjęcie w powiększeniu do ściągnięcia pod adresem:
http://clouds.web-album.org/photo/364929,program-10-04-2010-i-program-lotu-7-04-2010
Wynika z niego, że planowo w tu-154 miało być 30 pax VIP + 64 pax econ + 10 pax crew + 1 cpt = 105 osób
----------------
UPDATE (13.10.2010):
Czy nie za wielu pilotów miało być w kabinie Tu-154 w locie do Smoleńska 7.04 z Tuskiem? Przypomnę, że drugim pilotem miał być wówczas śp. kpt Protasiuk.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7764434,Kpt__Protasiuk__doskonale_znal_jez__rosyjski_i_lotnisko.html
"Jeden z pilotów Tu 154, pułkownik Bartosz Stroiński, zaprzecza informacjom o niedostatecznej znajomości języków kapitana Protasiuka. On sam razem ze zmarłym pilotem leciał do Smoleńska trzy dni przed katastrofą, z premierem Donaldem Tuskiem.
- Arek doskonale mówił po rosyjsku. Doskonale prowadził korespondencję zarówno po polsku, rosyjsku jak i angielsku. 7 kwietnia, gdy tam polecieliśmy, nikt nie zgłaszał żadnych uwag - dodał płk Stroiński.
Również zastępca dowódcy 36. specpułku podpułkownik Grzegorz Kułakowski twierdzi, że kapitan Protasiuk miał wszelkie predyspozycje, żeby lecieć z prezydentem do Smoleńska 10 kwietnia. - Kapitan Protasiuk znał to lotnisko i był do tego lotu przygotowany. 7 kwietnia wykonał lot z Panem Premierem - podkreśla ppłk Kułakowski".
Tutaj do tego lotu przyznaje się płk Bartosz Stroiński:
http://www.tvn24.pl/-1,1652355,0,1,ladowal-w-smolensku-tuz-przed-tragedia,wiadomosc.html
"To właśnie ten pilot, trzy dni przed katastrofą lądował tym samym Tupolewem w Smoleńsku z premierem Donaldem Tuskiem i jego delegacją na pokładzie".
A znowu tutaj:
http://m.se.pl/wydarzenia/kraj/co-rosjanie-naprawiali-w-tupolewie-remont-tu-154m-_146172.html
"Jak dowiedział się „dziennik Gazeta Prawna”, o awariach opowiadał w prokuraturze kapitan Grzegorz Pietruczuk. Pilot, który prowadził Tu-154M (nr 101) podczas lotu Warszawa-Smoleńsk 7 kwietnia, gdy do Katynia leciał premier Donald Tusk".
--------------------
Notka na temat:
kisiel.salon24.pl/220431,watpliwosci-z-pierwszych-chwil-po-katastrofie
Komentarze